Szymon Kosok
Oficjalny blog Szymona Kosoka, założyciela i właściciela wirtualnego świata Wonderlife.
czwartek, 19 maja 2011
Gąsienica...
Nie ma dnia, żebym na rowerze nie złapał na koszulkę jakiejś gąsienicy. Podczas dzisiejszej porannej wyprawy rowerowej nie było inaczej. Na mojej koszulce wylądowała gąsienica. I to jeszcze z mojej ulubionej rodziny motyli - miernikowcowatych. Uwielbiam je, bo ich gąsienice niesamowicie fajnie się przemieszczają. Najpierw przód, potem tył i tak śmiesznie się zginają przy tym. :) No to oczywiście postanowiłem jak zwykle ściągnąć ją z koszulki i położyć na jakimś liściu. Niestety dzisiaj tak niezdarnie to zrobiłem, że spadła prosto do mrówek. Na pomoc było już za późno. Czuję się podle. :(
środa, 18 maja 2011
Wyczyszczenie bloga
Witajcie!
Po 4 czy tam 5 notkach, doszedłem do wniosku, że notki, które napisałem są tak słabe, że trzeba je usunąć. :) Tak też zrobiłem i rozpoczynam pisanie bloga od początku. Z drugiej strony nie mam o czym pisać. Nie jestem w stanie się na Was jakoś specjalnie mocno otworzyć, a pisanie o Wonderlife mnie już nudzi, już nie mówiąc o Was.
Ok, więc tak. Jestem Szymon, mieszkam w Bytomiu, od 1999 roku tworzę strony internetowe. Swoją przygodę ze stronami rozpocząłem od tworzenia tzw. fan page-ów. Czyli od stron o piosenkarkach (w moim wypadku). W swojej całej karierze prowadziłem strony o Christinie Aguilerze (pierwsza), Jessice Simpson i Shakirze. Jako, że wtedy Internet był stosunkowo mały, rzadko kto tworzył strony, to były to całkiem znane strony. Nieraz pisali o nich w Bravo, Twiście i innych pismach. Strona o Christinie Aguilerze była nawet wspierana przez amerykańskie MTV. Do 2009 roku posiadałem jeszcze domenę, pod którą była dostępna ta strona. W końcu postanowiłem ją uwolnić i z tego co widzę, aktualnie jakiś fan-page ją posiada. W między czasie założyłem też jedno z najbardziej popularnych w tamtych czasach for muzycznych, które w 2010 roku zostało ostatecznie zamknięte (umarło śmiercią naturalną). Pomagała mi wtedy ze wszystkim ówczesna moja dziewczyna - Asia. Niestety zdarzyło się tak, że w pewnym momencie zerwaliśmy ze sobą. Wtedy też odbył się rozłam - zrezygnowałem z prowadzenia stron o piosenkarkach i rozpocząłem karierę "solisty". W zaciszu domowym, niczym no-life tworzyłem projekt swojego życia - Music World Game. Jego premiera miała miejsce w 2003 roku.
I tutaj rozpoczyna się kompletnie odrębna część historii mojego życia. Miałem już 20 lat, powoli wchodziłem w dorosłe życie, chociaż nie spieszyło mi się. Chodziłem wtedy jeszcze do 5-letniego technikum. Musicie wiedzieć, że edukacja nigdy nie była moim priorytetem. Ale nie bierzcie ze mnie przykładu! Na edukacji spędziłem ogólnie 14 lat. 8 lat szkoły podstawowej, rok liceum (mhm, tak, tak, nie zdałem :)) i 5 lat technikum. Dość często ludzie pytają się mnie jakie studia skończyłem. Żadnych nie skończyłem. :) W 7 klasie podstawówki miałem okres próbowania różnych rzeczy. Nie będę ich tutaj wymieniał, bo nie chcę być posądzony o namawianie Was do takich rzeczy (ale nie, narkotyków wtedy nie próbowałem, to nie były jeszcze takie czasy). Popróbowałem, nie jest to dla mnie żaden powód do dumy, ale z drugiej strony - wyszedłem na ludzi, czyż nie? Wspominam o tym, bo właśnie od 7 klasy dość spore problemy z nauką miałem, które pociągnąłem aż do końca mojej edukacji. Powracając natomiast do głównego wątku tej historii - w 2003 roku powstało Music World Game. Pierwsza odsłona z czterech gry internetowej, która początkowo była o robieniu kariery w muzyce (tylko i wyłącznie). Potem się rozrastała i dzisiaj mamy grę, której 90% ludności nie rozumie. :) Poznałem wtedy również dziewczynę, która odmieniła moje życie. Najpierw ja ją skrzywdziłem, a potem ona mnie ze zdwojoną siłą. Właśnie te osobiste problemy spowodowały, że postanowiłem (niczym emo) zamknąć Music World Game (i przy okazji zamknąć się w sobie). W 2005 roku wyjechałem do Warszawy, rozpocząłem nowe życie. Dostałem pierwszą w życiu pracę, jako programista. Reaktywowałem wtedy projekt Music World Game, pod nazwą Music World Game 2 (wow). W 2006 roku, po prawie 1,5-rocznej przygodzie w Warszawie wróciłem do Bytomia, założyłem swoją firmę i tutaj zaczęła się droga krzyżowa. Od 2005 do 2009 roku firma nie przynosiła kompletnie zysków. Utrzymywałem ją na zasadzie zapożyczania się. Skończyłem z długiem 10 000 zł. W końcu pod koniec 2009 roku, kiedy istniało już Wonderlife (bo po MWG2 było jeszcze Superstars World, ale to wytnijmy z historii :)) miałem mały zastrzyk finansowy, który postanowiłem przeznaczyć na reklamę Wonderlife. Strzał w dziesiątkę. Pieniądze zarabiane przez Wonderlife mnożyły się przez kolejne miesiące. Portal rozrastał się w ekspresowym tempie. Oczywiście nie byłoby to możliwe bez pomocy różnych osób (żeby nie pominąć nikogo wymienię tylko najważniejszą osobę - Agatę). Potem zacząłem zbyt kombinować ze zmianami i wzrost nie był już tak świetny jak na początku. Dopiero w ostatnich 2 miesiącach Wonderlife się pozbierało z tych wszystkich zmian i aktualnie zapowiada się, że będzie coraz lepiej. Oby, oby! Jak gracze Wonderlife sami wiedzą - portal jest już na takim etapie, że jestem w stanie pozwolić sobie na zatrudnianie dyżurnego grafika - Eli. :) Teraz jeszcze tylko etap, gdzie będę mógł zatrudnić administratora serwerów i programistę... ale co wtedy ja będę robił? Hm...
Pamiętajcie, żeby wierzyć w to co się robi, to do czego się dąży. Wielu ludzi na Waszej drodze będzie życzyć Wam jak najgorzej. Nie przejmujcie się nimi i walczcie do końca, tak jak ja walczyłem mimo przeciwności losu. Wielu znajomych pod nosem śmiało się z mojego "interesu", który przynosił same straty. Wiele razy słyszałem "zamknij to", "po co to trzymasz" itp. A ja wierzyłem, cały czas wierzyłem, że ten portal ma potencjał. Teraz już tylko słyszę "postawiłbyś to piwo, zarabiasz najwięcej". :)
I to tyle. Chyba bardzo mi się nudziło, że taką długą notkę napisałem. Przeczyta ktoś całą?
Po 4 czy tam 5 notkach, doszedłem do wniosku, że notki, które napisałem są tak słabe, że trzeba je usunąć. :) Tak też zrobiłem i rozpoczynam pisanie bloga od początku. Z drugiej strony nie mam o czym pisać. Nie jestem w stanie się na Was jakoś specjalnie mocno otworzyć, a pisanie o Wonderlife mnie już nudzi, już nie mówiąc o Was.
Ok, więc tak. Jestem Szymon, mieszkam w Bytomiu, od 1999 roku tworzę strony internetowe. Swoją przygodę ze stronami rozpocząłem od tworzenia tzw. fan page-ów. Czyli od stron o piosenkarkach (w moim wypadku). W swojej całej karierze prowadziłem strony o Christinie Aguilerze (pierwsza), Jessice Simpson i Shakirze. Jako, że wtedy Internet był stosunkowo mały, rzadko kto tworzył strony, to były to całkiem znane strony. Nieraz pisali o nich w Bravo, Twiście i innych pismach. Strona o Christinie Aguilerze była nawet wspierana przez amerykańskie MTV. Do 2009 roku posiadałem jeszcze domenę, pod którą była dostępna ta strona. W końcu postanowiłem ją uwolnić i z tego co widzę, aktualnie jakiś fan-page ją posiada. W między czasie założyłem też jedno z najbardziej popularnych w tamtych czasach for muzycznych, które w 2010 roku zostało ostatecznie zamknięte (umarło śmiercią naturalną). Pomagała mi wtedy ze wszystkim ówczesna moja dziewczyna - Asia. Niestety zdarzyło się tak, że w pewnym momencie zerwaliśmy ze sobą. Wtedy też odbył się rozłam - zrezygnowałem z prowadzenia stron o piosenkarkach i rozpocząłem karierę "solisty". W zaciszu domowym, niczym no-life tworzyłem projekt swojego życia - Music World Game. Jego premiera miała miejsce w 2003 roku.
I tutaj rozpoczyna się kompletnie odrębna część historii mojego życia. Miałem już 20 lat, powoli wchodziłem w dorosłe życie, chociaż nie spieszyło mi się. Chodziłem wtedy jeszcze do 5-letniego technikum. Musicie wiedzieć, że edukacja nigdy nie była moim priorytetem. Ale nie bierzcie ze mnie przykładu! Na edukacji spędziłem ogólnie 14 lat. 8 lat szkoły podstawowej, rok liceum (mhm, tak, tak, nie zdałem :)) i 5 lat technikum. Dość często ludzie pytają się mnie jakie studia skończyłem. Żadnych nie skończyłem. :) W 7 klasie podstawówki miałem okres próbowania różnych rzeczy. Nie będę ich tutaj wymieniał, bo nie chcę być posądzony o namawianie Was do takich rzeczy (ale nie, narkotyków wtedy nie próbowałem, to nie były jeszcze takie czasy). Popróbowałem, nie jest to dla mnie żaden powód do dumy, ale z drugiej strony - wyszedłem na ludzi, czyż nie? Wspominam o tym, bo właśnie od 7 klasy dość spore problemy z nauką miałem, które pociągnąłem aż do końca mojej edukacji. Powracając natomiast do głównego wątku tej historii - w 2003 roku powstało Music World Game. Pierwsza odsłona z czterech gry internetowej, która początkowo była o robieniu kariery w muzyce (tylko i wyłącznie). Potem się rozrastała i dzisiaj mamy grę, której 90% ludności nie rozumie. :) Poznałem wtedy również dziewczynę, która odmieniła moje życie. Najpierw ja ją skrzywdziłem, a potem ona mnie ze zdwojoną siłą. Właśnie te osobiste problemy spowodowały, że postanowiłem (niczym emo) zamknąć Music World Game (i przy okazji zamknąć się w sobie). W 2005 roku wyjechałem do Warszawy, rozpocząłem nowe życie. Dostałem pierwszą w życiu pracę, jako programista. Reaktywowałem wtedy projekt Music World Game, pod nazwą Music World Game 2 (wow). W 2006 roku, po prawie 1,5-rocznej przygodzie w Warszawie wróciłem do Bytomia, założyłem swoją firmę i tutaj zaczęła się droga krzyżowa. Od 2005 do 2009 roku firma nie przynosiła kompletnie zysków. Utrzymywałem ją na zasadzie zapożyczania się. Skończyłem z długiem 10 000 zł. W końcu pod koniec 2009 roku, kiedy istniało już Wonderlife (bo po MWG2 było jeszcze Superstars World, ale to wytnijmy z historii :)) miałem mały zastrzyk finansowy, który postanowiłem przeznaczyć na reklamę Wonderlife. Strzał w dziesiątkę. Pieniądze zarabiane przez Wonderlife mnożyły się przez kolejne miesiące. Portal rozrastał się w ekspresowym tempie. Oczywiście nie byłoby to możliwe bez pomocy różnych osób (żeby nie pominąć nikogo wymienię tylko najważniejszą osobę - Agatę). Potem zacząłem zbyt kombinować ze zmianami i wzrost nie był już tak świetny jak na początku. Dopiero w ostatnich 2 miesiącach Wonderlife się pozbierało z tych wszystkich zmian i aktualnie zapowiada się, że będzie coraz lepiej. Oby, oby! Jak gracze Wonderlife sami wiedzą - portal jest już na takim etapie, że jestem w stanie pozwolić sobie na zatrudnianie dyżurnego grafika - Eli. :) Teraz jeszcze tylko etap, gdzie będę mógł zatrudnić administratora serwerów i programistę... ale co wtedy ja będę robił? Hm...
Pamiętajcie, żeby wierzyć w to co się robi, to do czego się dąży. Wielu ludzi na Waszej drodze będzie życzyć Wam jak najgorzej. Nie przejmujcie się nimi i walczcie do końca, tak jak ja walczyłem mimo przeciwności losu. Wielu znajomych pod nosem śmiało się z mojego "interesu", który przynosił same straty. Wiele razy słyszałem "zamknij to", "po co to trzymasz" itp. A ja wierzyłem, cały czas wierzyłem, że ten portal ma potencjał. Teraz już tylko słyszę "postawiłbyś to piwo, zarabiasz najwięcej". :)
I to tyle. Chyba bardzo mi się nudziło, że taką długą notkę napisałem. Przeczyta ktoś całą?
Subskrybuj:
Posty (Atom)